Człowiek, mimo że często o tym zapomina, nie może żyć w oderwaniu od swoich naturalnych cykli. Dzień jest po to, żeby być aktywnym, a noc po to, żeby odpoczywać. Jeżeli zajęci pracą, obowiązkami, domem, dziećmi nie będziemy uwzględniali swojego dobowego zegara, to musimy liczyć się nie tylko ze zmęczeniem, ale też z pojawieniem się szeregu rozmaitych schorzeń. Jak pogodzić aktywny tryb życia z czymś takim jak zegar aktywności narządów (i nie tylko)? Sprawdźmy!

Poznaj swój naturalny rytm

Chronobiologia jest nauką o naturalnych mechanizmach, regulacjach, które rządzą naszym ciałem, a więc i zdrowiem, dobrym bądź złym samopoczuciem. Najważniejszym z nich i podstawowym jest zegar dobowy. To on narzuca nam, kiedy powinniśmy spać, a kiedy korzystać z aktywności. Ten zegar dobowy to jednocześnie zegar aktywności narządów ludzkich. Każdy z organów rządzi dwoma godzinami w ciągu dnia. I tak np. godzina 6.00 należy do jelita grubego, co oznacza, że powinniśmy wstać, możemy też medytować.

O godz. 8.00 dyrygentem zostaje żołądek, więc pora na śniadanie, ale także spacer. Natomiast na godz. 12.00, kiedy to serce jest najważniejsze, przypada maksimum energetyczne. Jest to więc dobry czas na spotkania i jednocześnie zły moment na kawę. Natomiast o godz. 15.00 rozgrywającym zostaje jelito cienkie. To pora na obiad, chwilę odpoczynku, a nawet drzemkę. Z kolei godz. 18.00, kiedy pracujemy pod dyktando nerek, to moment na lekką kolację i aktywność fizyczną. O godz. 21.00, kiedy znajdujemy się pod panowaniem osierdzia, powinniśmy czytać, spotykać się z ludźmi, bawić, relaksować.

Natomiast godz. 22.00 to optymalny czas na położenie się spać. W kolejnych godzinach następują po sobie maksima pęcherzyka żółciowego, wątroby oraz płuc. Komórki się regenerują, organizm oczyszcza się z toksyn.

Liczą się też słońce i światło

Przy czym chronobiologia to nie tylko zegar aktywności narządów, ale też rytm wyznaczany przez pory roku, a konkretnie przez słońce. Latem, kiedy dzień jest dłuższy, odczuwamy przypływ energii. Z drugiej strony im mniej słońca i chłodniej, tym bardziej czujemy się ospali i pozbawieni sił witalnych. Rządzi nami senność, mamy gorszy nastrój, i w wielu przypadkach zaczynamy więcej jeść. Poza tym pory naszej aktywności wynikają też z tego, co mamy w genach. Jedni są „sowami” i jeżeli muszą wcześniej wstać, to nie ruszą ręką bez kubka kawy, inni to z kolei „skowronki” – pozytywnie naładowane energią rano, a wieczorem niemalże pozbawione życia.

Ktoś powie, że to oczywiste. Owszem, ale nie zawsze potrafimy z takich tez wyciągnąć praktyczne wnioski. Przede wszystkim, jeżeli światło jest tak ważne, starajmy się przebywać jak najwięcej na zewnątrz. Pozostawanie w zamkniętych pomieszczeniach to nie tylko brak witaminy D, ale też deficyt aktywności fizycznej (specjaliści wskazują, że każdego dnia musimy zapewnić sobie około pół godziny aktywności fizycznej – wtedy, kiedy jest jasno). W ciągu dnia, w pomieszczeniach, w których przebywamy, powinniśmy mieć jak najwięcej światła, a w nocy, kiedy śpimy w naszym pokoju, powinno być jak najciemniej.

Nie należy też przesuwać rytmu odżywiania. Śniadanie musi być podstawą, a pełne obiadokolacje nie są dobrym pomysłem. Jedzenie wieczorem, a czasami też w nocy, przyczynia się do pojawiania wielu chorób: krążeniowych, cukrzycy czy zaburzeń hormonalnych. Również przyjmowanie leków powinno być zsynchronizowane z naszym zegarem biologicznym. Jest to bardzo ważne, kiedy zmagamy się np. z reumatoidalnym zapaleniem stawów.

[Głosów:0    Średnia:0/5]

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here